wtorek, 30 sierpnia 2011
Crema Frances
Kiedy myślę o Francji, to moim pierwszym skojarzeniem wcale nie jest wieża Eiffla, ani Champs-Elyses ... tylko całkiem niepozorny i chyba jednak nie bardzo znany w Polsce deser creme brulee... moment, w którym przebijam twardą skorupkę skarmelizowanego cukru i zanurzam łyżeczkę w delikatnej jajeczno-śmietanowej masie, może się równać tylko z kilkoma rodzajami przyjemności jakie miałam okazję doświadczyć... drugie skojarzenie, to takie słodkie francuskie słowo soutache
sobota, 27 sierpnia 2011
Alma de Jamaica
Jutrzejszego popołudnia dusza Jamajki nazywa się Usain Bolt. Oczy całej Jamajki będą skierowane na tego najszybszego człowieka w historii świata, pewnie znowu wygra pokonując rywali z nieludzką zwinnością. Strasznie chciałabym mieć taką torpedę... nie, nie w nogach, ale w dłoniach... może mogłabym wtedy nadążać z realizacją wszystkich sutaszowych zawijasów, które ciągle nawiedzają moją wyobraźnię
piątek, 26 sierpnia 2011
Pacifico arena
Nurkowanie, część trzecia. No jakoś nie potrafię odkleić się od tego wątku, może to wynik tęsknoty za czymś czego dawno nie miałam okazji robić. Było więc Belize i Meksyk, ale jest jeszcze jedno miejsce warte zanurzenia, w sumie nawet niekoniecznie szczególnie głębokiego. Miejsce to czeka na mnie już od ponad 40 milionów lat, widać ją nawet z kosmosu... czyli wielka rafa koralowa. Setki tysięcy kilometrów kwadratowych kolorów, gigantyczny organizm, podobno nie do przecenienia jest jego wartość dla życia, dla ziemi, dla ludzkości.
Jednak pomimo tego całego patosu jaki za nią się kryję, ja marzę o kilku refleksach słońca przebijających się przez taflę wody ...
wtorek, 23 sierpnia 2011
Ojos mexicanos
Meksyk jest też nazywany Meksykańskie Stany Zjednoczone, do tego mają u siebie Kalifornię (co prawda dolną), więc choć tak wiele ich łączy z północnym sąsiadem, to jednak amerykanów samo utrzymanie muru granicznego kosztować ma przez 20 lat 6,5 miliarda dolarów... a co łączy Meksyk ze mną i sutaszem? Oprócz genialnych miejsc do nurkowania, to srebro... Meksyk to największy producent tego kruszcu na świecie... ... no dobra, kręci mnie też meksykańskie żarcie :)
Conchas de Egipto
wstyd się przyznać, ale w Egipcie byłam (realizując inną moją pasję – nurkowanie), ale do Gizy oglądać piramidy nie pojechałam... no jakoś brakło czasu widziałam jednak piramidy z lotu ptaka, takiego stalowego ptaka... ale nie wiem czy w związku z tym piramidy mam zaliczone
poniedziałek, 22 sierpnia 2011
Polinesia costa
czwartek, 18 sierpnia 2011
Romano aventura
Nie mam kiedy iść na urlop, ciągle nowe obowiązki, zawsze jeszcze coś pilnego do zrobienia... a mi marzy się taka rzymska przygoda, przez kilka dni pooddychać gorącym rzymskim powietrzem, w którym aż gęsto do różnych historii sprzed wielu wieków ... zwiedzać leniwie zabytki, pić kawę w romantycznych kafejkach, dać się uwieść jakiemuś uroczemu włoskiemu przystojniakowi... ech, znowu się rozmarzyłam...
wtorek, 16 sierpnia 2011
Americano tornado
moje pierwsze skojarzenie tornada ze stanami zjednoczonymi okazało się jak najbardziej na miejscu, tam też notuje się ich najwięcej, średnio rocznie nawet 1200, ale zdziwiła mnie informacja o miejscu w którym zanotowano tornado o największej sile wiatru? .... Otóż istnieje domniemanie, że w 1931 roku tornado "wiało" z prędkością nawet do 522 km/h ... w Lublinie
aha i dobra rada, gdyby zdarzyło się komuś przypadkiem trafić w tak niefortunnym momencie do Lublina, a w pobliżu nie będzie piwnicy, trzeba zająć miejsce po prawej stronie ścieżki tornada ... Polaco caballero
Pewien słynny Polak, wystepując publicznie powiedział „będę mówił po polsku, bo myślę po polsku...” i ja też nie ucieknę od swoich korzeni. Zwłaszcza, że choć pochodzę z małego miasta, to sięgającego historią niemal tysiąca lat wstecz, więc od polskości tak całkiem nie oderwę się. Dlatego choć chciałabym przemierzać świat w poszukiwaniu inspiracji, będą tu też góralskie parzenice, różne cepeliady, czy nawet (jak widać na zdjęciu) kwiat polskiego rycerstwa
... taki swoiski sutaszśroda, 10 sierpnia 2011
Flamenco espanol
Jestem niespokojnym duchem, ciągle mnie gdzieś coś pcha do przodu, każe odkrywać nowe...
Dzień dobry, jestem Djenka (lepiej czytać to Dżenka). Wczoraj odkrywałam świat na rowerze, miesiąc temu fotografowałam gołębie, rok temu grzałam się w tureckim słońcu, dwa lata temu "chorowałam" na najszybszą deskę snowboardową i quada, pięć lat temu liczyło się tylko nurkowanie, dziesięc lat temu zapragnęłam mieć huskiego i biegać z psim zaprzęgiem...
teraz czas na kolejną "chorobę" - SUTASZ, SOUTACHE... po prostu haftowanie małych cudeniek, nadawanie kształu kolorowym sznurkom i łączenie ich z kamyczkami...
W kolejch postach starałam się pokazać jak bardzo inspiruje mnie świat, miejsca, krainy geograficzne... W niewielu z nich byłam, ale marzenia o podróżach mam od dziecka.
Teraz jednak siadam wieczorami nad sutaszem i przenoszę się w inny świat, czy piękny? mnie oczarował...
wtorek, 9 sierpnia 2011
El sol de Peru
Wcale nie będzie tu o naszym miłościwie panującym Donaldzie... ale o indianinach peruwiańskich, którzy podobno jako pierwsi odkryli właściwości działania liści koki... podobno jeszcze 100 lat temu ten ożywiający specyfik można było znaleźć w coca-coli... dzisiaj to chyba tylko przywilej gangsterów i celebrytów
poniedziałek, 8 sierpnia 2011
Irlandesa brezo
Codziennie budzę się rano i zastanawiam nad kolorem mojego samopoczucia. Stanowczo dzisiaj potrzebowałam błękitu nad dywanem wrzosów w Irlandii...
Sueno de Belice
gdyby teraz miał się skończyć świat to miałabym jeszcze tylko jedno marzenie... zanurkować w Blue Hole, zobaczyć ten granat otchłani, zanurzyć się w niej chociaż na chwilę... a wieczorem położyć się na gorącym piasku Belize i patrzeć w rozgwieżdżone karaibskie niebo
sobota, 6 sierpnia 2011
Manhattan noches
za moim oknem czerń nocnego nieba, a na drugiej półkuli w sercu światowej gospodarki dzień dopiero chyli się ku końcowi, jeszcze kilka godzin nim na dobre zabłyśnie milionem gwiazd...
właśnie planowałam zainwestować z trudem uzbierane parę groszy, ale jak czytam o niepokojach na Wall Street, fatalnych wieściach z krajów europejskich, to chyba zainwestuję ... w sutaszowanie :)
właśnie planowałam zainwestować z trudem uzbierane parę groszy, ale jak czytam o niepokojach na Wall Street, fatalnych wieściach z krajów europejskich, to chyba zainwestuję ... w sutaszowanie :)
czwartek, 4 sierpnia 2011
Desierto de Namibia
Słońce... jak dobrze, że świeci.... ja wiem, że nie jesteśmy w Afryce i leżymy w strefie klimatu umiarkowanego, ale żeby w środku lata musieć cieszyć się z pojedynczych dni słońca, to jednak lekka przesada... Całe szczęście że mogę odpocząć w promieniach mojego sutaszu
wtorek, 2 sierpnia 2011
Nigeriano
dzisiaj tankowałam samochód, masakra 5,3 zł za litr. Wiecie, że w Nigerii gdzie są jedne z największych złóż ropy naftowej w Afryce litr tego cennego płynu kosztuje 1 zł... no ale jak prezydent nazywa się Goodluck to chyba nie ma się co dziwić...
Maledives azul
Pada deszcz, znowu pada za oknem deszcz....
tego lata ciągle pada deszcz, a ja siadam i marzę o turkusowej wodzie i ciepłym jasnym piasku...
tego lata ciągle pada deszcz, a ja siadam i marzę o turkusowej wodzie i ciepłym jasnym piasku...
Subskrybuj:
Posty (Atom)