wtorek, 28 października 2014

Sin tiempo

Widzę, że już pół roku minęło odkąd zamieściłam ten wpis i przez tyle czasu czekał też na jakiś opis. I jakbym sama sobie wykrakała tytułem tego posta, bo gdzieś zupełnie zagubiłam się czasowo. Pochłonięta tworzeniem, realizowaniem zamówień, wyjazdami na targi i całą tą krzątaniną, gdzieś się zgubiłam (i troszkę zaniedbałam bloga)










środa, 17 września 2014

Perdicion

Czy to jest miłość do sutaszu, industriali, nurkowania, tenisa czy może jeszcze jakaś inna, niemal zawsze zatracam się w niej do szaleństwa. Zapominam jeść, zapominam żyć, zapominam oddychać. Chcę być w samym środku tego uczucia, a czasami w jakimś opętanym nienasyceniu chce być już tylko samym uczuciem. Boję się, że kiedyś zatracę się tak bardzo, że nie odnajdę drogi wyjścia.

 



wtorek, 2 września 2014

Pajaro japones

Właściwie dzisiaj nie mam żadnej ciekawej historii? Kolczyki stały się ptakiem przez niewielkie piórka z boku. Zaś japońskim, bo kolory których użyłam jak najbardziej kojarzą mi się z krajem kwitnącej wiśni






piątek, 30 maja 2014

Profundo

Na zdjęciu widać moje najnowsze kolczyki sutasz oraz wyspę Lord Howe (należącą do Australii). Czyli znowu będzie o wakacyjnych marzeniach. Zwykle sutasz uruchamia u mnie różnego rodzaju wakacyjno-morskie tęsknoty. Teraz marzenia pomknęły na tą odległą niewielką wysepkę z piękną rafą koralową, cudownie byłoby się zanurzyć w takiej wodzie i pooglądać rybki... ech. No dobra wracam do marzeń, znaczy się sutaszu:)





sobota, 3 maja 2014

Sueño de viajar

Moje dzisiejsze marzenia o podróżach powędrowały na Bora Bora. Czemu dzisiaj mnie naszło na takie dalekomorskie fantazje? Bo znowu wiosna jakoś się oddaliła i za oknem wieje chłodem. A czemu na Bora Bora? Wystarczy wpisać tą nazwę do google grafiki i wszystko będzie jasne. Poza tym tak się składa, że ten wszechogarniający wszystko błękit, to także mój ulubiony kolor sutaszowy.

naszyjnik sutasz

sobota, 25 stycznia 2014

Devorador del tiempo


Wcale nie będę się skarżyć jak to sutasz jest moim pożeraczem czasu (zgodnie z tytułem), bowiem owszem czasu "pożera" mi sporo, ale ja ten czas oddaje z dziką przyjemnością. Dla tego w tym wypadku sformułowanie "pożeracz czasu" nie ma żadnych niegatywnych konotacji. A co mi go zabiera? Szczerze mówiąc pozwalam biżuterii sutasz i wszystkim innym technikom zabierać go tyle, że już dla innych "pożeraczy" nic nie zostaje :)




biżuteria sutasz

soutache



sutasz

biżuteria sutasz


czwartek, 14 listopada 2013

Maquina del tiempo

Czasami strasznie mi żal, że jednak nikt nie wynalazł takiej machiny czasu. Tak bardzo jestem ciekawa przyszłości, świata za 50 lat, czy za 200 lat. Czy rozwój cywilizacyjny nas zabije czy jednak zrealizuje się jakaś wizja z filmów s-f. Póki co próbuję tylko liznąć przyszłość sutaszowo-steampunkowym wisiorem.


sutasz


sutasz
soutache


biżuteria sutasz

niedziela, 3 listopada 2013

Tesoros del bosque

Kiedyś bywałam w lesie kilka razy w tygodniu, rower, spacer z psem, wyprawa z kijkami, ech działo się. Dzisiaj, jakoś "daleko" mam do lasu, pies biega gdzieś po niebiańskich krainach, a wszelki wolny czas wypełnia mi sutasz. Dlatego skarbów lasu poszukuję głównie w zieleni sutaszowych sznurków







czwartek, 17 października 2013

Mundo maravilloso

Alicja w krainie czarów to bajka mojego dzieciństwa. Myśląc o niej czuję ciepły letni dzień, uchylone okno z powiewająca delitaknie firanką i słyszę głos lektora snujący się z kasetowego magentofonu :
"- Ale ja nie chciałabym mieć do czynienia z wariatami - rzekła Alicja.
- O, na to nie ma już rady - odparł Kot. - Wszyscy mamy tutaj bzika. Ja mam bzika, ty masz bzika.
- Skąd może pan wiedzieć, że ja mam bzika? - zapytała Alicja.
- Musisz mieć. Inaczej nie przyszłabyś tutaj..."











poniedziałek, 7 października 2013

Tiempo japonesa

Japonia, czyli po ichniemu Nihon, czyli Kraj Wschodzącego Słońca, wszak z perspektywy niemal całej Azji, słońca właśnie wschodzi znad Japonii. O Japonii można napisać mnóstwo rzeczy, od ich wkładów w rozwój nowoczesnych technologii, bogatą kulturę i ciekawe obyczaje, kończąc na gigantycznej gęstości zaludnienia połączonej i niskiej przestępczości. Ale dla mnie Japonia, jak w temacie mój czas na Japonię, to rzadkie chwile, gdy w Sakanie (mojej ulubionej knajpie sushi) siadam i zamawiam kolejne rolki sushi. Dla mnie sztuka kulinarna najwyższych lotów.