Grenlandia to największa wyspa na świecie (Australia chyba była za duża, więc uznano że zasługuję na miano kontynetu) i choć słowo wyspa kojarzy mi się z leniwym wypoczynkiem na rozpalonym piasku, to niestety w tym przypadku skojarzenie jest zupełnie inne... w dodatku jak patrzę na złote liście na drzewach, to skojarzenie już niebawem zamieni się w szarą i mokrą rzeczywistości... nadchodzi zima, czas czerwonych nosów, zmarzniętych dłoni i deficytu promieni słonecznych... oczywiście tęsknię za deską i stokiem, ale coś czuję że w tym roku zamienię ją na sutasz
Bardzo lubię oglądać Twoje prace :)
OdpowiedzUsuńcieszę się :) i zapraszam. Jutro jakiś opis jeszcze dorzucę :) A kiedy u Ciebie cos nowego? tez wyczekuję :))
OdpowiedzUsuńPiękne, cieszę się, że tu trafiłam...
OdpowiedzUsuńPiękne :)
OdpowiedzUsuńU mnie zastój i marazm ;)ale tak na poważnie coś nowego się kroi w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńTak jeszcze odnośnie Twojej twórczości- bardzo podoba mi się u Ciebie łączenie kolorów i materiałów, kształty oraz styl w jakim tworzysz. Mam kilka "faworytów" na blogu :)
To samo mogę powiedzieć o Tobie i Twoich pracach... papużki mnie urzekły :)świetnie dobrana tonacja..
OdpowiedzUsuńO, nareszcie można znowu u Ciebie komentować! Chociaż, co mogę powiedzieć... każde sutaszowe dziełko warte uwagi i dłuższego przyglądania się w podziwie... :)))
OdpowiedzUsuńPrzepiękny! Śliczne kolory:)
OdpowiedzUsuńPiękny naszyjnik! zresztą jak wszystko inne na tym blogu :) trafiłam tu przypadkiem ale chyba zatrzymam się na dłużej :D
OdpowiedzUsuń