jak pewnie większość znanych mi mieszczuszków jestem z lekka przerażona zbliżającą się nieubłaganie porą roku i najchętniej na najbliższych kilka miesięcy przeniosłabym się na południe europy... jest jednak jeden powód dla którego mogłabym, zaznaczam na chwilkę, przenieść się na alaskę... ja, mój pies i sanki, właściwie zrobiłabym to dla niego, bo to jego żywioł, a tam miałby kawał pola do szaleństwa. Teraz śpi obok mnie i marzy o śniegu :)
Zimy nie lubię ale w takich zimowych kolczykach chętnie bym wyskoczyła w małej czarnej w największy mróz ;) Piękne! :)
OdpowiedzUsuńZimno się zrobiło, brr, ale pięknie jak zwykle. Skąd czerpiesz takie cudne kaboszony? Tylko nie mów, że są od czegoś i jakieś resztki pozyskały nowe życie!
OdpowiedzUsuńIzzi, tak :) to fragmenty ze starej bransoletki :) Ja uwielbiam wkładać w te prace coś niestandardowego, coś co na pierwszy rzut oka zupełnie się do tego nie nadaje :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba sutasz w Twoim wydaniu!!
OdpowiedzUsuńJak zwykle urocze:)
OdpowiedzUsuńPiękne...mroźne:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne kolczyki!!!
OdpowiedzUsuńfajne :)
OdpowiedzUsuńKolczyki rewelacyjne :)))
OdpowiedzUsuńI powiało chłodem...brrr! Kolczyki po prostu przepiękne!
OdpowiedzUsuńCudne.Jesteś bardzo zdolna i robisz przepiękne rzeczy.Masz czarodziejskie ręce,które tworzą małe dzieła sztuki:)
OdpowiedzUsuńPiękne!
OdpowiedzUsuńNie mogę się napatrzyć na te kolczyki, są fantastyczne
OdpowiedzUsuńPrzepiekne... idealnie zimowe :)
OdpowiedzUsuń