Jakaś klątwa ciąży nad rzymskim Koloseum, najpierw ginęli tam niewolnicy-gladiatorzy, później chrześcijanie, podobno nie raz było uszkadzane przez trzęsienia ziemi. Jednak jakby było tego mało, co piątek, przepraszam co wielki piątek, chrześcijanie w swoistym marszu śmierci ponownie uśmiercają swojego boga. Zasadniczo nie mam nic przeciwko tradycji, ale ponowne przeżywanie męki i śmierci Jezusa jest mi obce, zdecydowanie wolę Jego zmartwychwstanie.
Uwielbiam te Twoje sutaszki, są takie zgrabne i eleganckie ;) Ładne kamienie... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękne kolczyki, bardzo delikatne, bardzo eleganckie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
Auténtico!!!!!el nombre y los pendientes.
OdpowiedzUsuńŚliczne, aczkolwiek skojarzyły mi się z z górskim ośnieżonymi szczytami :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwe dzieło.Podziwiam
OdpowiedzUsuńQué bonitos!!
OdpowiedzUsuńśliczne!!
OdpowiedzUsuńjak zobaczyłam na swoim blogu zdjęcie Twoich kolczyków, byłam bardzo ciekawa, co jakim zdjęciem się inspirowałaś :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię Twoje prace :) tym razem również zostałam mile zaskoczona zestawieniem Twojej pracy i zdjęcia :)
pozdrawiam :)
Co to za kamyczki, howlit??
OdpowiedzUsuńKolczyki śliczne!
Bardzo starannie wykonane!
Przepiękne kolczyki. Sama próbuję ostatnio nauczyć się tworzyć takie cuda, ale wygląda to tragicznie :) Nie mam pojęcia jak zmusić sznurki, żeby przylegały do siebie tak idealnie, jak te w Twojej biżuterii...
OdpowiedzUsuń