Mongolia jako źródło inspiracji sutaszowych już gościła na moim blogu,
więc tym razem o ich ekspansji z 13 wieku nie będzie. Będzie o
trawie, ale nie tej zwijanej w bibułce:) tylko o zwykłej, która w większości
nam najczęściej służy do leniwego wypoczynku. W Mongolii zaś ze względu na
trudny klimat bywa towarem deficytowym. Podczas długich i surowych zim
zdarza się, że niespodziewanie przychodzi ocieplenie, które później
niewielki śnieg zamienia w lód, a przez to trawa staje się niedostępna
dla bydła. Efektem tego jest umieranie bydła, hodowla którego jest
istotną gałęzią gospodarki. Zjawisko to nazywane jest dzud. Niesamowite
jest to, że mamy Iphony 5, Windowsy 8, Mazdy 6, a wobec sił natury
jesteśmy tak samo bezradni, jak wiele wieków temu.